Szukaj
Close this search box.

Kiedyś po polonijnym Chicago krążyło powiedzenie: Niemcy budują fabryki, Żydzi banki, a Polacy kościoły. Miało to charakteryzować wkład imigrantów w rozwój Stanów Zjednoczonych. Niektórzy widzieli w tym przedsiębiorczość i “mądrość” dwóch pierwszych grup i polską naiwność wyrażającą się w wydawaniu pieniędzy na to co nie poprawia ich pozycji społecznej. Dziś po dawnych bankach i fabrykach z końca XIX i początku XX wieku, jeśli coś zostało to tylko ruiny, a “polskie inwestycje”, stare kościoły chociaż atakowane ze wszystkich stron, nie tylko przez deweloperów rządnych atrakcyjnych działek, dumnie trwają w krajobrazie miast amerykańskich. Są nie tylko świątyniami, wokół których skupia się życie wspólnot, ale na tle otoczenia, perłami architektury. Dają wytchnienie w środku szarzyzny zbudowanej z patyków i “szyngli” przestrzeni.

Polacy budowali kościoły – Niemcy fabryki – Żydzi banki

Więcej niż dom Boga

Basilica of St. Josaphat

Table of Contents

Jadąc z Chicago autostradą 94 do Milwaukee w stanie Wisconsin już z daleka widać kopułę The St. Josaphat Basilica. Po zjeździe trzeba jeszcze pokonać parę kilometrów na zachód i już jesteśmy przed ogromna bryłą kościoła. Z zewnątrz przypomina ona watykańska Bazylikę św. Piotra. To najlepszy przykład kościołów wznoszonych przez polskich emigrantów na przełomie XIX i na początku XX wieku. Wyrastały one wówczas jak grzyby po deszczu między Wschodnim wybrzeżem a środkowym wschodem. Amerykańscy historycy architektury określają je jako: “Polish Cathedral style”.

Polski styl architektoniczny

Peter Williams w swojej książce “Houses of God: Region, Religion, and Architecture in the United States” napisał: W Detroit i Chicago polskie społeczności wznosiły podobne do siebie kościoły. Były to budowle eklektyczne, które czerpały głównie z dorobku europejskiej, a szczególnie polskiej architektury kościelnej. Kościoły miały dużo zdobień i elementów charakterystycznych dla renesansu i baroku. Przykładami “Polish Cathedral style” są w Chicago kościół Św. Trójcy i bazylika Św. Jacka, w Cleveland kościół Świętego Kazimierza, w Pittsburghu kościół Niepokalanego Serca Maryi. Ciekawe ale największymi krytykami tych budowli byli protestanci szczególnie z Wietrznego Miasta, których zbory na tle polskich kościołów wyglądały jak pozbawione zapasów spiżarnie. Porównywali oni wysiłek polskich emigrantów do pracy niewolników wznoszących piramidy egipskie. Tymczasem rodacy pod przewodnictwem kościoła katolickiego przenieśli kawałek najlepszej Europy do Stanów Zjednoczonych. Wyrażały one nie tylko wiarę, ale tęsknotę do tego co zostawili w Ojczyźnie. Chaotyczna, zabudowa przemysłowa i handlowa zyskała swoje pozytywne punkty odniesienia. Bazylika św. Jozafata w Milwaukee należy do takich perełek.

Jak zwykle za wielkimi przedsięwzięciami stoi lider, który ma idee i potrafi dla niej zmobilizować masy. Tym “zapalnikiem” w przypadku bazyliki w Milwaukee był polski emigrant z terenów Ślaska, ksiądz Wilhelm Grutza. Jego parafię powołano do życia w 1888 roku. Tworzyli ją polscy emigranci na początku w liczbie około 3 tysięcy. Wybudowany mały kościółek był za mały dla wiernych. Pewnego dnia spłonął. Ksiądz Grutza mając tylu wiernych doszedł do wniosku, że wspólnotę stać na coś wielkiego. Przygotowano nowy projekt świątyni. Miała ona pomieścić jednorazowo 2300 osób i kosztować około 150 tys. dolarów (według szacunkowych przeliczeń odpowiada to obecnie kwocie 4 milionów dolarów – ostatecznie budżet przekroczono trzykrotnie).

Ksiądz budowniczy

Ksiądz Grutza zastanawiał się jak obniżyć koszty. W tym czasie w Chicago planowano rozbiórkę potężnego Federal Building, kompleksu pocztowo-celnego zbudowanego z granitów, kamienia, z marmurowymi kolumnami i bogato zdobionymi wnętrzem. Ten materiał doskonale nadawał się na świątynię. Architekci pracujący na planem postanowili je wykorzystać . Zrobili to z sukcesem. Do przetransportowania rozebranego budynku w Chicago użyto ponad 500 wagonów. Ze stacji kolejowej materiały przewożono zaprzęgami końskimi, co według dzisiejszych standardów wydaje sie niewykonalne. Co jednak znaczy poświęcenie ludzi!
Adoptując materiał z rozebranego budynku państwowego nawiązano do tradycji bazylik rzymskich, które w czasach przedchrześcijańskich służyły jako miejsca handlu i sale sądów. Potem przerabiano je na świątynie, a koncept tych budynków stał się kamieniem węgielnym dla architektury sakralnej. Ciekawostką jest to, że w niektórych drzwiach bazyliki w Milwaukee zachowały się oryginalne, mosiężne klamki z Federal Building. Mają on symbole urzędu celnego. Podczas restauracji kościoła w 1997 r. zrekonstruowano żyrandole z tego urzędu, które pierwotnie również dekorowały świątynię.
Prace budowlane nad bazylika rozpoczęły się w 1896 roku. Wykonywali je głownie parafianie; oczywiście nieodpłatnie. Do prac specjalistycznych wynajmowano profesjonalne firmy. W 1897 roku został wylany betonowy fundament. Potem wznoszono mury. Brak pieniędzy nie stanął na przeszkodzie w przedsięwzięciu. Ksiądz Gruzta zdjął sutannę i wraz z 30 wiernymi codziennie kładł cegły. Po miesiącach bryła była gotowa. Zwieńczyła ja kopuła wielkości 76 na 24 metry . Była to wówczas czwartą co do wielkości na świecie

Jadąc ulicami Milwaukee nie trudno oprzeć się wrażeniu, że ma ono swoja świetność ma za sobą a przed niepewna przyszłość. Ten ogromnemu niegdyś ośrodkowi przemysłowemu śmiertelny cios zadała globalizacja. Po większości fabryk zostały ruiny, a banki skurczyły swoja obecność do centrum. Polskie kościoły pozostały na posterunku i są być może są teraz pomostem do lepszej przyszłości tego miasta.

21 lipca 1901 roku odbyła się w bazylice pierwsza msza. Zgromadziła ponad 4 tys. wiernych. Wizja księdza Gruzta nabrała realnych wymiarów, sam jednak wyczerpany pracą i odpowiedzialnością popadł na zdrowiu i zmarł pare miesięcy później. Dług jaki wygenerował budowla stał się pretekstem do próby jej zajęcia jej przez banki i przerobienia na operę lub teatr. Na szczęście piecze nad wszystkim w 1909 roku przejęli franciszkanie, którzy opanowali sytuację gwarantując pożyczki. W ciągu następnych 4 lat dług został znacznie zredukowany m.in przez parafian, którzy zastawili pod niego swoje domy. W 1925 roku bazylika św. Jozefata została całkowicie spłacona. W międzyczasie otrzymała wspaniały wystrój wnętrza, które dopełniły freski wykonane przez włoskiego artystę Gonippo Raggi. 29 listopada 1929 roku Papież Pius XI podniósł rangę kościoła do bazyliki mniejszej. W następnych latach przy kościele powstała szkoła

Globalizacja i emigracja - Upadek miasta

Od lat 80. sytuacja parafii pogarszała się wraz z malejącą rolą Milwaukee jako ośrodka przemysłowego oraz kurczącą się emigracją polską. Budynek po kilku klęskach żywiołowych został poważnie uszkodzony. Sytuacje uratowało utworzenie przy parafii fundacji, która zebrała 3 miliony na renowacje kopuły. Krytycznym momentem był plan opuszczenia kościoła przez franciszkanów. Ostatecznie jednak oni zostali. Od tego czasu cały czas są prowadzone prace renowacyjne i dziś bazylika wygląda jak nowa.
Nazwisko patrona kościoła świętego Jozefata brzmi bardzo obco nie tylko dla Amerykanów, ale i Polaków. Tymczasem ten ważny w historii święty jest symbolem pojednania kościoła katolickiego z prawosławnymi. Jozefat urodził się w 1580 roku we Włodzimierzu Wołyńskim. Był ruskiego pochodzenia. W 1604 roku w Wilnie, gdzie pobierał nauki wstąpił do zakonu bazylianów. Cztery lata póxniej otrzymał święcenia kapłańskie w obrządku unickim. Po Unii Brzeskiej w 1596 roku, na wschodnich terenach Rzeczypospolitej umacniano struktury kościelne wspólnot greko-katolickich, które pozostając w jedności ze Stolicą Świętą, zachowywały wschodni obrządek. W wieku 38 lat Jozafat został wybrany Arcybiskupem Połocka. Nowy zwierzchnik kościoła w tym miescie miał do podjęcia niełatwe zadanie. Opory wobec konsekwencji Unii Brzeskiej narastały na terenach wschodniej Rzeczypospolitej. Jozefat próbował łagodzić spory pomiędzy katolikami obrządku wschodniego i prawosławnymi. W 1621 roku wzmógł się opór przeciwko grekokatolikom. 21 listopada 1623 roku do pałacu arcybiskupa wtargnął rozwścieczony tłum. Pewien mężczyzna uderzył Jozafata toporem w głowę. Ciało męczennika zbezczeszczono i następnie wrzucono do Dźwiny. Po sześciu dniach zostało wydobyte z rzeki. Po dwudziestu latach męczennik został beatyfikowany, a następnie, w 1867 roku kanonizowany. Jego ciało po długiej wędrówce i burzliwej historii od 1949 roku znalazło się w bazylice św. Piotra w Rzymie.

Walka o przetrwanie

Kościół w Milwaukee  jest nie tylko miejscem wyznawania wiary, ale sztandarem amerykańskiej polskości. Wszędzie widać elementy związane z historią naszego kraju. Wiele napisów w języku polskim nie pozostawia wątpliwości kto stał za budową tej świątyni. Dziś, kiedy ten piękny kościół jest odwiedzany przez tysiące ludzi najczęściej pozostających daleko poza kościołem katolickim trudno przecenić ten nasz aspekt propagandowy. Miasto w swoich przewodnikach pokazuje bazylikę wśród największych trakcji turystycznych.
Jadąc ulicami Milwaukee nie trudno oprzeć się wrażeniu, że ma ono swoja świetność ma za sobą a przed niepewna przyszłość. Ten ogromnemu niegdyś ośrodkowi przemysłowemu śmiertelny cios zadała globalizacja. Po większości fabryk zostały ruiny, a banki skurczyły swoja obecność do centrum. Polskie kościoły pozostały na posterunku i są być może są teraz pomostem do lepszej przyszłości tego miasta.
 
 

GALERIA ZDJĘĆ

Polacy w Milwaukee - Historia

W 1957 miejscowi Polacy i Niemcy stanowili więcej niż połowę mieszkańców miasta. W 1900 około 70% ludności Milwaukee stanowiły osoby pochodzenia niemieckiego. Pierwsze duże grupy Polaków przybyły tutaj około 1870 (np. rybacy kaszubscy), przede wszystkim z tych części kraju, gdzie powszechna była znajomość języka niemieckiego, gdyż było to wtedy największe centrum niemieckie na terenie USA. Polacy osiedlali się głównie w dzielnicach południowo-wschodnich (wzdłuż rzeki Milwaukee) i na południu. Pierwsze ze skupisk stopniowo zanikło, natomiast drugie było w końcu lat 50. XX wieku obszarem prawie czysto polskim. W 1880 Polacy stanowili czwartą pod względem liczebności grupę etniczną w mieście. W 1890 byli już na drugim miejscu. Zatrudnieni byli głównie w przemyśle metalurgicznym. W 1899 tworzyli oni grupę 90% zatrudnionych w tej gałęzi w mieście, a w 1957 – 60%. W latach 1866 – 1926 zbudowano na terenie miasta szesnaście polskich kościołów.

Dla wielu mieszkańców South Side Milwaukee jest synonimem polskiej społeczności, która się tutaj rozwinęła. Grupa utrzymywała wysoki profil i dopiero w latach 50. i 60. XX wieku rodziny zaczęły się rozprzestrzeniać na południowe przedmieścia.

Do 1850 r. W hrabstwie Milwaukee istniało kilka szkół, a amerykański spis powszechny pokazuje, że miały one różne zawody: sklepikarze, kowale, tawerny, bednarze, rzeźnicy, bracia, szewcy, szamani, robotnicy i rolnicy. Trzy odrębne społeczności polskie ewoluowały w Milwaukee, przy czym większość osiedliła się w okolicy na południe od Greenfield Avenue. 30 000 mieszkańców hrabstwa Milwaukee w 1890 r. Wzrosło do 100 000 w 1915 r. Polacy historycznie mieli silną tożsamość kulturową i społeczną, utrzymywaną przez Kościół katolicki. Widok na południową panoramę Milwaukee jest pełen wież wielu kościołów. (Wikipedia)

Oprócz Niemców i Polaków Milwaukee otrzymał duży napływ innych europejskich imigrantów z Litwy, Włoch, Irlandii, Francji, Rosji, Czech i Szwecji, w tym Żydów, luteranów i katolików. Włoskich Amerykanów w mieście ogółem 16,992, ale w hrabstwie Milwaukee ich liczba wynosi 38 286. [28] W mieście odbywa się największy włosko-amerykański festiwal w okolicy, Festa Italiana. Do 1910 r. Milwaukee podzieliło z New York City różnicę dotyczącą największego odsetka urodzonych za granicą mieszkańców w Stanach Zjednoczonych. W 1910 r. Biali stanowili 99,7% całkowitej populacji miasta.

Typowy dom polskiego emigranta na początku XX wieku (makieta)

Scroll to Top